Trochę przycichłem ostatnio, ale to chyba normalne. Zamiast
wciskać kit i pisać artykuły na siłę , piszę wtedy, kiedy mam ochotę i kiedy
mam o czym napisać. Mój kolega pisał wiersze, napisał ich bardzo dużo, ale to
trwało tylko rok , bo takie miał natchnienie. Kiedyś moje , też się skończy. A
może nie , ale ileż można pisać na jeden temat. Tylko, że ten temat jest ważny,
może nie zawsze piszę o wielkich rzeczach, ale istnieje pewna grupa osób, którzy czytają te moje „wypisy” i…? Widzą
siebie. Taki efekt zwierciadła.
Ramoneska.
W Wielki Czwartek 1979 roku słuchałem Motörhead na
magnetofonie kasetowym wyprodukowanym w Polsce na licencji Thomson, MK125.
Babcia, słysząc lawinę spadających kamieni z głośnika zareagowała : „Bój się
Boga! Toż dzisiaj Wielki Czwartek!”
AC/DC i Black Sabbath znałem już wcześniej, ale Motörhead to
była dla mnie nowość. Chyba wtedy stałem się fanem heavy metalu. Oglądałem
zdjęcia moich idoli, prawie wszyscy byli ubrani w ramoneski. Też chciałem taką
mieć, niestety nie można było ich wtedy kupić w Polsce Ludowej. Mijały lata , o
kurtce zapomniałem. Gdy można było już ją kupić, to nie myślałem o niej , były
ważniejsze wydatki, poza tym nie pasowałaby do mnie. W końcu , ramoneska nie
pasowała już na mnie, wszystkie były za małe. Musiałem zapomnieć o znalezieniu
takiej kurtki. Marzenie poszło w kąt.
Od poznania Motörhead minęło 37 lat...
Teraz mogę już kupić taką kurtkę, bo mnie na nią stać i na
dodatek jest na mnie rozmiar i to wcale nie największy, tylko poglądy mi się zmieniły.
W kryzysie wieku średniego wszyscy faceci myślą o kupnie
motocykla, najlepiej Harleya. Osiągnęli już wszystko, co chcieli, to teraz czas
wyszaleć się na motorze. Nic nie mam do tych osób, mam nawet wielu kolegów
motocyklistów. Tylko, mnie nie bawi kupno motocykla. Nigdy nie myślałem nawet o
tym. Ups, przepraszam, obejrzałem kiedyś Easy Rider i potem marzyłem o harleju,
kilka chwil. Nawet prawo jazdy na motocykl posiadam, ale nie z własnej woli.
Gdybym kupił tę kurtkę , to od razu po jej założeniu byłbym
kojarzony z motocyklistą , a nie z metalowcem. Brodę mam, siwizny co prawda nie
widać , włosy krótkie. Tylko kasku by brakowało. Sorry, koledzy motocykliści,
ja do tej bajki nie pasuję. Zamiast ramoneski wolę wind stopera, zamiast kasku
motocyklowego wolę kask rowerowy.
I tak kończy się bajka o ramonesce, a jaki jest morał ?
Otyłość morze zabić marzenia. Walka z nią, może dać nowe możliwości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz