czwartek, 21 grudnia 2017

Niech moc będzie z Tobą .

Idą Święta, a ja dalej walczę. Nie ukrywam, że czasem sobie odpuszczam, bo męczące jest jedzenie monotonnych posiłków przez dłuższy czas. 

Nie , nie napisałem jeszcze wszystkiego. Nie mam po prostu weny twórczej do pisania i ostatnio jestem trochę zajęty zawodowo. Pisanie o niektórych problemach z otyłością jest niestety trudne. Gdybym opisał to , o czym nie chcę pisać, to byłaby to „pornografia” i stałbym się podobny do tych metroseksualnych pań i panów na Instagramie . Nie kładę maseczek na twarz ,ani nie plasterków ogórka na oczy, nie chodzę do kosmetyczki , jak to robią niektórzy panowie, świeżo odchudzeni i Ci którzy zdobyli swoją upragnioną sylwetkę. Niestety nie chodzę też na solarium i jestem blady, bo nie leżałem plackiem na plaży. Nie mogę się prażyć na słońcu i nie lubię tego. 

Nie chcę Was zanudzać moją codzienną wojną o dalsze spadki kilogramów. Nie prowadzę szczegółowego dziennika odchudzania, jak to robią niektórzy, wklejając zapiski na „fejsa” czy „insta” Zastanawiam się nawet, czy nie opuścić tego padołu żenady jakim jest Instagram , bo i tak od początku mnie to obrzydzało. 

Staram trzymać się zasad diety, nie opuszczam treningów bez powodu. Wiele razy nie mając siły , zmuszam się do pójścia na trening, chociaż tylko na brzmiący z hiszpańskiego trening „cardio” Chciałbym być w porządku do siebie i powiedzieć sobie za 10 lat: „Zrobiłem wszystko, co mogłem, żeby utrzymać zdrowie” 

Tym krótkim wpisem, życzę moim czytelnikom wesołych Świąt Bożego Narodzenia. I nie przytyjcie za dużo w tych dniach .