piątek, 13 kwietnia 2018

"Tylko grubas zrozumie grubasa"

Dokładnie nie wiadomo, czyje to słowa, ale nie moje.

Dzisiaj mnie zabolało… Spotkałem kilka osób , niektórzy starzy znajomi, których rzadko spotykam inni – tylko tacy z widzenia. I kilku regularnych … Wśród nich pewien człowiek, trochę nadęty , jak belfer , którym ja też jestem. Ale zaraz....Ja chyba nie jestem nadęty ?! 😜



I ten człowiek- Stefan zaczął coś gadać o nadwadze, że zdrowie nie te, bo już ponad 60 na karku, że trzeba schudnąć, choć brzucha nie miał . A ja mu mówię, że parę lat temu mocno przytyłem i niedawno sporo schudłem.

-Ważyłem 230 kg – powiedziałem.
-Nie wierzę . Głupoty opowiadasz – odpowiedział Stefan.
-Serio , sam nie wierzyłem. Myślałem ,że ważę maksymalnie 190 kg. Miałem wagę ze skalą do 180 kg i pamiętam jak jeszcze mnie ważyła. Po jakimś czasie odchudzania poszedłem na siłownię i mym oczom ukazało się okrągłe 226 kg zmierzone na rowerku poziomym z funkcją pomiaru wagi – powiedziałem.

Wzrok Stefana mnie załamał. Olał mnie i dalsza rozmowa nie miała sensu. W jego spojrzeniu widziałem drwinę i totalne zignorowanie mojej wypowiedzi. Uznał mnie za kłamcę. Nie zależy mi zresztą na takich znajomościach, lepiej omijać takie z daleka.

No cóż , jeśli się niewłaściwe historie opowiada niewłaściwym ludziom, to tak już bywa. A ja tylko chciałem się trochę pochwalić i poprawić sobie samoocenę. Popełniłem błąd i dostałem po uszach za kłamstwa. (???!)

Oprócz tego , dowiedziałem się ,dlaczego czasem w nocy i pod koniec treningu łapią mnie skurcze łydek i stóp . Jest to ucisk na dolne części kręgosłupa. Kręgosłup już mnie raczej nie boli, ale widocznie nadal za dużo ważę . Co zrobić, dalsze odchudzanie jest dla mnie ciężką pracą wymagającą samokontroli, motywacji konsekwencji i paru innych rzeczy. Może w kolejnych wpisach rozwinę ten temat.
Tylko tyle na dzisiaj.

Pozdrawiam