czwartek, 28 lutego 2019

Pączek- 1800 km




Zainspirowany pewnym zadaniem z fizyki, postanowiłem dokonać pewnych obliczeń. 
Najpierw trochę teorii z Wikipedii.
Pączek – wyrób cukierniczy w postaci ciasta drożdżowego (z mąki pszennej) uformowanego na kształt lekko spłaszczonej, mieszczącej się w dłoni kuli i usmażonego na głębokim tłuszczu, na kolor ciemno-złoty lub upieczonego w wysokiej temperaturze na kolor jasno-złoty. Tradycyjnie nadziewa się pączki konfiturą lub marmoladą przed smażeniem. Współcześnie zdarzają się pączki nadziewane dopiero po usmażeniu: zazwyczaj marmoladą wieloowocową lub konfiturą różaną, rzadziej likierem, budyniem, czekoladą, a nawet twarogiem. Gotowy pączek jest zwykle lukrowany lub oprószony cukrem pudrem, może być też posypany kandyzowaną skórką pomarańczową lub polany czekoladą. 
Powszechne jest przekonanie, że idealny (polski) pączek jest puszysty i jednocześnie lekko zapadnięty, z jasną obwódką dookoła – ma to świadczyć o tym, że ciasto smażone było na świeżym tłuszczu Wartość energetyczna jednego typowego pączka (60 g) wynosi ok. 244 kcal (tj. 406 kcal w 100 g). Rzeczywista kaloryczność pączka będzie w znacznym stopniu uzależniona od ilości tłuszczu pochłoniętego przez ciasto (stosunek kaloryczności tłuszczów do węglowodanów w jednostce masy wynosi 9:4) ( https://pl.wikipedia.org/wiki/Pączek) 

Ja przyjąłem , że pączek ma masę 70g i jest nadziewany czekoladą, jest więc dobrze wypasiony 😂. W zaokrągleniu, wartość energetyczną przyjąłem 300 kcal= 1254000 J= 1,254 MJ.

Pytanie jest takie: Na jaką wysokość można by podnieść pączka o takich parametrach, gdyby wykorzystać jego energię chemiczną- wartość energetyczną ?

Po prostych obliczeniach, wyszło (w zaokrągleniu) 1800 km 

Wnioski : mądry człowiek sam je wyciągnie 💪😇😅😂
 SMACZNEGO !!!

sobota, 23 lutego 2019

Na bakterie-antybiotyk. Na wirusy-antywirus.

Ponad dwa tygodnie trwa bitwa z bakteriami i wirusami zajmującymi przyczółki w górnych drogach oddechowych. Wczoraj skończył się antybiotyk, dzisiaj postanowiłem spiąć poślady i spróbować wrócić do świata żywych. Oj, tym razem wróg zaatakował mnie chyba całą swoją armią. Być może nie doszło by do bitwy, gdyby nie bakterie przywiezione przez "wywiadowców" Cóż, stało się i ponieśliśmy straty w morale i kondycji naszej armii. Zakładam, że jutro, albo pojutrze udam się na łowy z aparatem. W poniedziałek jeszcze nie odwiedzę fitness  klubu, ale we środę to chyba na pewno tam zawitam. 

Taka choroba czyni ogromne spustoszenie w głowie chorego, człowiek wpada, oprócz infekcji, w stan depresyjny i zastanawia się nad sensem istnienia. Boli to i tamto, oprócz głowy i górnych dróg oddechowych zaczęły mi nogi dokuczać. Myślę, że to z powodu braku ruchu, zobaczymy wkrótce. Nie pisząc już o dodatkowych kilogramach zdobytych na leżeniu w łóżku- jutro muszę wstać w jak najlepszej formie psychicznej, gotowy do dalszych bitew. 

Pozdrawiam serdecznie czytelników.  

środa, 6 lutego 2019

Trening

Mam iść za chwilę na trening, ale nie chce mi się, bo się źle czuję, źle spałem, boli mnie głowa, szyja itd, itp.... i du..

Właśnie piję kawę... 
-Po co? 
-No żeby mi się zachciało :)

Pozdrawiam

niedziela, 3 lutego 2019

Wieloryb

Wieloryb
Przeglądając nie takie znowu stare zdjęcia, znalazłem zasoby o których prawie zapomniałem. Jak już pisałem na blogu we wcześniejszych wpisach, w 2011 roku byłem na wycieczce w Turcji. Po zakwaterowaniu w hotelu w okolicach Antalyi, następnego dnia wybraliśmy się na obejście domostwa. Całą grupa szwendała się po plaży, a ponieważ nie było jeszcze sezonu letniego, nikt nie odważył się wejść do wody. W końcu plaża opustoszała i poszedłem z kolegą na kąpiel w morzu. No bo jak inaczej? Gdybym pokazał się publicznie w gaciach kąpielowych to wszyscy by uciekli. Mało tego, morze Śródziemne by wystąpiło z brzegów. Doczłapałem się nad wodę i wlazłem do niej. Był 28 kwietnia a ja kąpałem się już w morzu, mało tego, było cieplejsze niż Bałtyk w środku lata. Morze Bałtyckie ma mniej soli niż Morze Śródziemne, przynajmniej w smaku. Unosiłem się na wodzie, leżąc na powierzchni i bardzo trudno mi było zanurkować, musiałbym sporo siły włożyć aby wykonać ten manewr. Wyglądałem jak wieloryb z bajki o panu Maluśkiewiczu. Gdyby Maluśkiewicz miał 3 cm wzrostu, to byłbym niezłą wyspą porośniętą krzakami. Poleżałem tak kilkanaście minut gapiąc się w zachmurzone tureckie niebo i czekałem na to, co się wydarzy w nadchodzących dniach. Otyłość ma jedną zaletę, grubych trudno utopić.

04-01-2019
Godzilla idzie!