środa, 24 maja 2017

Rambo 3

Siemanko !

Wielka Wojna trwa. Nie jest łatwo zgubić pozostałe kilogramy. Nie wiem, być może coś fizycznie przeszkadza mi w tym, trzeba by może coś zbadać? Ciekawe, bo wyniki badań mam wszystkie w normie. Waga spada, ale bardzo wolno. Dwadzieścia lat miałem wagę podobną do tej, którą mam teraz. To dwadzieścia lat będę się odchudzał ? Nadal szukam przyczyny wolnego spadku wagi. Na pewno nie jest to podjadanie, zdarza się czasem coś skubnąć, ale żeby 90 kg poszło w miarę łatwo, a teraz ściana ? I tu znowu przypomniał mi się cytat z Rambo, tym razem z trójki:

„Twoja wojna się skończyła, ale nie ta, którą nosisz w sobie”

No właśnie, niby durny film, a taki głęboki tekst.

Noszę wojnę w sobie. Niestety, będę wojował do końca życia. Taka karma. Inaczej czeka mnie los tego pana na pierwszym zdjęciu poniżej. Pozdrawiam Was wszystkich. Dobranoc Państwu…



czwartek, 18 maja 2017

Kowalski

Cześć!

Parę lat temu, gdy ważyłem ok 230 kg miałem okazje spotykać regularnie pewne ważne postacie . Ludzie ci patrzyli na mnie z pogardą albo politowaniem. Różnie odczuwałem ten wzrok, najczęściej było mi źle, czułem lekceważenie i brak szacunku z tamtej strony. Ich spojrzenia dawały mi odczuć, gdzie mnie mają. Niestety musiałem wytrwać ten czas, kiedy załatwiałem sprawy z nimi, nie miałem wyjścia. Ale żeby nie było tak jednostronnie, to jeden z tych panów , nazwijmy go- Kowalski, też miał problem z nadwagą . I rósł w oczach, gdy ja zacząłem chudnąć.

Jakiś czas temu, po zrzuceniu mojego balastu, miałem okazję spotkać pana Kowalskiego, przy okazji święta. To , co zobaczyłem, powaliło mnie na kolana. Kowalski ma, już nie nadwagę, ale otyłość, co najmniej drugiego stopnia. A ja dalej chudnę, powoli ale daję radę.

Lubię popatrzeć czasem na rosnące brzuchy osób , które mi dokuczały werbalnie, gestem, czy postawą. Nie życzę im jednak tego, co mnie spotkało. Kowalski unika mnie jak ognia. Gdy mnie widzi, ucieka na drugą stronę ulicy albo udaje, że ogląda wystawę w sklepie.



Życzę Wam miłych snów , Kochani. Obyście nigdy nie musieli się męczyć z Kowalskim. Pozdro !!!

wtorek, 2 maja 2017

Skóra.

Trochę przycichłem ostatnio, ale to chyba normalne. Zamiast wciskać kit i pisać artykuły na siłę , piszę wtedy, kiedy mam ochotę i kiedy mam o czym napisać. Mój kolega pisał wiersze, napisał ich bardzo dużo, ale to trwało tylko rok , bo takie miał natchnienie. Kiedyś moje , też się skończy. A może nie , ale ileż można pisać na jeden temat. Tylko, że ten temat jest ważny, może nie zawsze piszę o wielkich rzeczach, ale istnieje pewna grupa osób,  którzy czytają te moje „wypisy”  i…?  Widzą siebie. Taki efekt zwierciadła.

Ramoneska.

W Wielki Czwartek 1979 roku słuchałem Motörhead na magnetofonie kasetowym wyprodukowanym w Polsce na licencji Thomson, MK125. Babcia, słysząc lawinę spadających kamieni z głośnika zareagowała : „Bój się Boga! Toż dzisiaj Wielki Czwartek!”
AC/DC i Black Sabbath znałem już wcześniej, ale Motörhead to była dla mnie nowość. Chyba wtedy stałem się fanem heavy metalu. Oglądałem zdjęcia moich idoli, prawie wszyscy byli ubrani w ramoneski. Też chciałem taką mieć, niestety nie można było ich wtedy kupić w Polsce Ludowej. Mijały lata , o kurtce zapomniałem. Gdy można było już ją kupić, to nie myślałem o niej , były ważniejsze wydatki, poza tym nie pasowałaby do mnie. W końcu , ramoneska nie pasowała już na mnie, wszystkie były za małe. Musiałem zapomnieć o znalezieniu takiej kurtki. Marzenie poszło w kąt.

Od poznania Motörhead minęło 37 lat...

Teraz mogę już kupić taką kurtkę, bo mnie na nią stać i na dodatek jest na mnie rozmiar i to wcale nie największy, tylko poglądy  mi się zmieniły.

W kryzysie wieku średniego wszyscy faceci myślą o kupnie motocykla, najlepiej Harleya. Osiągnęli już wszystko, co chcieli, to teraz czas wyszaleć się na motorze. Nic nie mam do tych osób, mam nawet wielu kolegów motocyklistów. Tylko, mnie nie bawi kupno motocykla. Nigdy nie myślałem nawet o tym. Ups, przepraszam, obejrzałem kiedyś Easy Rider i potem marzyłem o harleju, kilka chwil. Nawet prawo jazdy na motocykl posiadam, ale nie z własnej woli.
Gdybym kupił tę kurtkę , to od razu po jej założeniu byłbym kojarzony z motocyklistą , a nie z metalowcem. Brodę mam, siwizny co prawda nie widać , włosy krótkie. Tylko kasku by brakowało. Sorry, koledzy motocykliści, ja do tej bajki nie pasuję. Zamiast ramoneski wolę wind stopera, zamiast kasku motocyklowego wolę kask rowerowy.

I tak kończy się bajka o ramonesce, a jaki jest morał ? 

Otyłość morze zabić marzenia. Walka z nią, może dać nowe możliwości.