sobota, 7 stycznia 2017

Gównoburza

Przed świętami już czułem się źle, bolała mnie głowa , właściwie twarz wokół nosa i oczu. Nic z tym nie robiłem, bo nie było tragedii. Po świętach zrobiło się gorzej, zaczęło mi grać w oskrzelach, a samopoczucie stało się tragiczne. Z nosa leciało, głowa bolała. Z uwagi na to, że niedawno brałem antybiotyki i niezbyt dobrze wpłynęło to na tempo mojego odchudzania. Poza tym, ponoć wyjałowiłem sobie florę jelitową, postanowiłem więc samodzielnie, bez pomocy owych „anty” zawalczyć o zdrowie. Zacząłem żreć czosnek z miodem, kajenem i cytryną, a potem poprosiłem znajomych o udostępnienie przepisów na skuteczne specyfiki domowej roboty, o których słyszałem już wcześniej, że działają, jak antybiotyk. Odzew był całkiem niezły, wybrałem dwa sposoby. Pierwszy , to było faszerowanie się dużą ilością witaminy C i do tego kurkumą z miodem i pieprzem i witaminą D 3(?) . Brałem wg zaleceń, niby było trochę lepiej, ale przed Świętem Trzech Króli, kupiłem dodatkowo Neosine. Nie wiem, która terapia zadziałała lepiej, ale przyznam, że dzisiaj tj 7.01.2016 czuję się 10 razy lepiej. Nabieram chęci do życia. 

Ale w sumie, to nie tym miało być. Przy okazji przeszukałem Internety i znalazłem wiele ciekawych rzeczy na temat alternatywnych metod leczenia, szczególnie leczenia raka , chorób przewlekłych i nieuleczalnych. Zacznijmy od wykładu, jaki znalazłem na Youtube na temat właściwości leczniczych witaminy C, a właściwie kwasu L-askorbinowego. Dowiedziałem się, że duże dawki witaminy C w postaci askorbinianu sodu , mogą zlikwidować raka i wiele innych poważnych chorób. Witamina C jest antyoksydantem, czyli może likwidować działanie wolnych rodników w naszym organizmie. Pod tymi wiadomościami podpisywał się pewien inżynier- hipnoterapeuta, który nie jest lekarzem, ale stara się uświadomić ludzkość , jaką siłę mają alternatywne metody leczenia. Czy ma rację, tego nie wiem, nie jestem żadnym fachowcem w tej dziedzinie. Wiem natomiast, że jak ktoś każe sobie płacić 150 zł za udział w seminarium , gdzie gościu nie jest nawet lekarzem, to brzmi to podejrzanie. Czy facet jest autorytetem? Dla mnie , nie jest, ale zwraca uwagę , na „ukryte terapie” które mogą pomóc. Ja tylko skorzystałem ze starej wiedzy ludzkości, że jak człowiek ma braki witaminy C , to różne świństwa mogą się przyplątać. Uzupełniam z nawiązką i działa. Słyszałem także o stosowaniu na przeziębienia koncentratu spiruliny. Znany fajter go polecał. 

W Internecie można znaleźć wiele różnych sposobów na leczenie chorób, od lekkich do ciężkich. Wierzę , że nie będziecie ślepo ufać niesprawdzonym metodom. Trzeba używać głowy , żeby wyciągać z sieci wartościową wiedzę. Szamanom też można czasem wierzyć, ale trzeba ich też krytykować. W kwestii odchudzania jest podobnie, nie wierzcie w diety „cud” ”… i mówiłem to ja , Jarząbek Wacław, trener drugiej klasy. Łubudubu, łubudubu… „


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz