środa, 28 września 2016

Sklepy z ubraniami.




25 lat temu ciężko było kupić coś dużego w normalnym sklepie. Wybór dużych rozmiarów ubrań był niewielki, trzeba było „polować” jak za komuny. A to, teściowa znalazła coś dużego, a to, żona , czy ktoś inny podpowiedział, że coś, gdzieś jest. Potem zaczęła się epoka sprzedaży wysyłkowej, były dwie takie firmy, ale żeby nie reklamować , to napiszę tylko, że jedna istnieje, a druga już nie. Tam mogłem kupić bez problemu spodnie, bluzę ,kurtkę. Z majtami nie było problemu , załapywałem się jeszcze na te, które były w „normalnych” sklepach. Czas mijał , kilogramy przybywały , a ubrań dostępnych na mnie ubywało z każdym rokiem. Spodnie się zużyły albo zrobiły się za małe i lądowały na dnie szafy. Znajomy , który też miał rozmiar XXXXL podpowiedział mi, że w Szczecinie znajduje się sklep z odzieżą dla takich osobników. Przy okazji załatwiania spraw, zajechałem tam i zakupiłem moje pierwsze naprawdę wielkie spodnie i ogromną bluzę. Później odwiedzałem ten sklep jeszcze kilka razy, kupując coraz większe ubrania: koszule, swetry, kurtkę. 

I znowu, po jakimś czasie ubrań zaczęło brakować. W Internecie pojawił się już znany wszystkim serwis aukcyjny , na którym można było kupić ubrania w dużych rozmiarach. No, to kupiłem tam jakieś spodnie, dresy, bluzę. Niestety, ubrania były niskiej jakości i szare, bez wyrazu, bez gustu, trzeba było nosić , co było. Się rosło dalej. W tym czasie część mojej rodziny wyjechała za granicę w celach zarobkowych i okazało się , że w Norwegii istnieją też stacjonarne sklepy z odzieżą dla puszystych. Zacząłem więc ubierać się w lepsze ciuchy, ale coraz większe. W tym czasie odkryłem także dwa wysyłkowe sklepy w Polsce, odzież tam była lepszej jakości i bardziej gustowna. W jednym z tych sklepów ubierał się także Wojciech Mann. Tam też kupiłem moje największe spodnie, które zostawiłem sobie na pamiątkę i do śmiesznych zdjęć , ku przestrodze. Rozmiary jakie wtedy nosiłem to XXXXXXXL , XXXXXXL . Raz nawet , kupiłem majtki jak namioty, były trochę za duże , ale za to luźne. Koledzy mieszkający w pokoju ze mną będąc na wycieczce , mieli zdrową polewkę, jak zobaczyli mnie w tych majtach. Tak, było coraz gorzej.

Konieczność kupowania coraz większych rozmiarów dawała do myślenia nad odchudzaniem. Ubrania też miały wpływ na podjęcie decyzji o zmianie swojego życia. Jedyną rzeczą, którą nie musiałem kupować w sklepach dla puszystych były buty. Choć ich wybór , też był wyborem grubasa. Muszę użyć nazwy marki, bo nie da się inaczej, to były Crocsy. Nie trzeba ich było sznurować, wsuwało się je wygodnie, to są nadal najlepsze buty pod Słońcem (:D) . 


Dzisiaj te czasy chciałbym puścić w niepamięć , niestety nie mogę. To będzie moja skaza, o której muszę pamiętać do końca, żeby te ubrania nigdy więcej nie wróciły do mojej szafy. Największe spodnie zostawiłem sobie na pamiątkę.
Moje największe pory i moje dwie koleżanki w nich.


90 cm szerokości

90 cm szerokości

Namiot


85 cm szerokości

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz