niedziela, 12 lutego 2017

Krótka ręka.

Gruby, nie zawsze, od razu odczuwa dolegliwości z powodu swojej wagi. Te pojawiają się powoli, stopniowo, wręcz niezauważalnie. Dopiero jak już boli, albo czegoś nie można to wtedy dokucza. W poprzedniej pracy, musiałem czasem przenosić kartony. Któregoś dnia zauważyłem, że coś mi ciężko, oczywiście nie zwracałem na to uwagi. Z psem też wychodziłem na długie spacery, a kręgosłup odzywał się coraz częściej, więc były one coraz krótsze. Aż był to dystans 100 m i z powrotem. Podobnie było z kolanami, zadyszką i pozostałymi dolegliwościami. Jedna z nich była ciekawa.

Im byłem grubszy, tym prawa ręka stawała się krótsza. W pewnym momencie , dodatkowo, jako gratis od otyłości dostałem sztywny kręgosłup. Krótka ręka nie sięgała tam, gdzie długa mogła. Więc trzeba było kombinować. Dawałem sobie z tym radę za pomocą silnego strumienia cząsteczek wody, który sięgał wszędzie. Co za tym idzie wejście do toalety na „drugie” zawsze kończyło się użyciem „przedłużacza” ręki. I niby wszystko było w porządku, tylko wyjazdy były mocno stresujące. Na szczęście długość ręki wróciła do normy po utracie 90 kg.




1 komentarz: