sobota, 23 lutego 2019

Na bakterie-antybiotyk. Na wirusy-antywirus.

Ponad dwa tygodnie trwa bitwa z bakteriami i wirusami zajmującymi przyczółki w górnych drogach oddechowych. Wczoraj skończył się antybiotyk, dzisiaj postanowiłem spiąć poślady i spróbować wrócić do świata żywych. Oj, tym razem wróg zaatakował mnie chyba całą swoją armią. Być może nie doszło by do bitwy, gdyby nie bakterie przywiezione przez "wywiadowców" Cóż, stało się i ponieśliśmy straty w morale i kondycji naszej armii. Zakładam, że jutro, albo pojutrze udam się na łowy z aparatem. W poniedziałek jeszcze nie odwiedzę fitness  klubu, ale we środę to chyba na pewno tam zawitam. 

Taka choroba czyni ogromne spustoszenie w głowie chorego, człowiek wpada, oprócz infekcji, w stan depresyjny i zastanawia się nad sensem istnienia. Boli to i tamto, oprócz głowy i górnych dróg oddechowych zaczęły mi nogi dokuczać. Myślę, że to z powodu braku ruchu, zobaczymy wkrótce. Nie pisząc już o dodatkowych kilogramach zdobytych na leżeniu w łóżku- jutro muszę wstać w jak najlepszej formie psychicznej, gotowy do dalszych bitew. 

Pozdrawiam serdecznie czytelników.  

3 komentarze:

  1. Dużo zdrowia życzę, też boleśnie odczułam grypę w ostatnim czasie

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak, w czasie przeziębienia lub grypy mężczyzna walczy o życie, szybkiego powrotu do zdrowia życzę :) :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń