piątek, 25 listopada 2016

Szpitalna przestroga. Część pierwsza.

Wtedy nie miałem jeszcze tak ekstremalnej wagi, jak w momencie rozpoczęcia odchudzania . Szacuję ,że było to ok 170 kg. Cofnijmy się parę lat wcześniej... Nie podam dokładnej daty, bo nie chcę aby rozpoznano osoby o których tu napisałem 

Czwartek. Tydzień przed Świętami Wielkanocnymi.

Od wielu lat miałem widoczne żylaki. Już w czasie treningów judo, zwracano uwagę na ten problem, nigdy nie było to uciążliwe i nie przeszkadzało. Od jakiegoś czasu , na nodze zrobiło się coś podejrzanego, cieplejszego od temperatury człowieka , twardego i czerwonego. Zaczęło przeszkadzać, akurat żona wspomniała o tym naszej pani Irenie , sąsiadce z góry. A ona: „Natychmiast do lekarza, to zakrzep! Wiem, bo sama mam zakrzepicę” Następnego dnia poszedłem do lekarza, rodzinny wysłał mnie do chirurga, żeby od razu coś z tym zrobili. Chirurg popatrzał, przepisał lekarstwa, zastrzyki antyzakrzepowe w brzuch i powiedział, że widzimy się po świętach. Niestety, zamiast być lepiej , zrobiło się gorzej. Gul urósł, jego temperatura podniosła się i stał się twardszy. I właśnie w Wielki Czwartek wiedziałem już, że źle się dzieje.

Piątek. 
W domu krzątanina przed Świętem , żona wyłączyła mnie z obowiązków, bo czułem się fatalnie . Poszedłem wcześniej spać , niestety obudziłem się około 4 rano w sobotę w drgawkach. Było mi strasznie zimno, trząsłem się cały i szczęka mi latała , poprosiłem żonę o drugą puchową kołdrę i dodatkowe ubrania w łóżku, niestety drgawki i uczucie zimna nie chciało odejść. Ta chwyciła telefon i zadzwoniła „prawilnie” do dyżurującej w nocy przychodni. Po drugiej stronie słuchawki, dyżurująca pielęgniarka kazała przyjechać, żona odpowiedziała, że nie ma jak, bo ja cały w dreszczach. W końcu zadzwoniła na pogotowie, tam to samo , wypytywanie , co się dzieje i czy koniecznie muszą przyjechać. Musieli. 

Dyżurny lekarz stwierdził zapalenie żył i ogromny zakrzep, który powodował te drgawki. Dali mi chyba jakiś zastrzyk, bo po chwili dreszcze ustały i mogłem z nimi normalnie rozmawiać. I w tym momencie zaczyna się problem związany z otyłością. Chcieli mnie położyć na nosze. Z oczywistych powodów 4 osoby szybko obliczyły, że nie da się mnie wynieść na nich do ambulansu. Powiedziałem im, że dam radę, sam pójdę. Poszedłem z pomocą jednego z ratowników. Przez całą drogę do szpitala kazali mi siedzieć i patrzyli prosto w oczy, czy nie tracę przytomności.

Szpital .
Posadzili mnie w końcu na fotelu ,na oddziale chirurgicznym i nad ranem, po zdiagnozowaniu , pielęgniarka miała mi pobrać krew do badania. Wyciągam ręce, a ona patrzy i nie widzi żył , zaczyna macać, szukać, nic nie ma. Druga ręka, to samo, wróciła więc do pierwszej. Wbiła igłę raz… Pudło. Wyszukała następnie drugie miejsce, wkłuła … Znowu nie trafiła. Dopiero za czwartym, czy piątym razem ,gdy ja już mdlałem od tych tortur , pobrała krew i założyła wenflon. Potem odprowadziły mnie do łóżka, wiedziałem , że święta już mam z głowy. Gdy już tak leżałem na łóżku , pielęgniarki podłączyły mnie do kroplówki z jakimś roztworem soli, żeby wypłukać żyły. Całe szczęście, że miałem założony wcześniej wenflon i pani pielęgniarka nie musiała znowu sapać nade mną. Bo ponoć wcześniej, na fotelu do pobierania krwi , byłem niegrzeczny. Sobota minęła spokojnie, kazano mi leżeć grzecznie w łóżku z nogą ułożoną wyżej od głowy i coś tam przyłożyli do tego zakrzepu. Dało się wyczuć , że mnie nie lubią. Dlaczego? Bo byłem gruby. Dla nich taki pacjent to obleśny typ, wiecznie głodny i najpewniej spocony i śmierdzący. Odczuwałem taką dyskryminację od początku mojego pobytu w szpitalu. Od pracowników w izbie przyjęć do najważniejszego lekarza, którego tam spotkałem. Był taki jeden , który był inny, dyskutował ze mną z dużą dozą empatii i optymizmu. Nie wymienię jego nazwiska , jak i nazwisk reszty personelu tego oddziału. Traktowano mnie tam bardzo niegrzecznie, tłumacząc potem mojej żonie, że to ja byłem niedobry. To nie tak, z perspektywy czasu stwierdziłem, że było całkiem odwrotnie, nie odezwałem się niegrzecznie ani razu, to oni traktowali mnie jak gorszego człowieka i stwarzali wokół mnie zły klimat. (cdn)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz