niedziela, 16 września 2018

Połonina Caryńska

Jaki błąd ? 

Właściwie to popełniliśmy kilka błędów, a tak naprawdę, to ja popełniłem. Moja żona śmiga piechotą codziennie do pracy, ja przemieszczam się Oplem, no i to był największy problem, okazało się , że po 32 latach nieobecności w Bieszczadach, moja lepsza połowa posuwa się lepiej ode mnie po górach. Wtedy, zresztą także byłem cienki w spacerach. 

No, dobra, przyjechaliśmy do Brzegów Górnych, opłaciliśmy parking- 15 zł i poszliśmy na busa w kierunku Przełęczy Wyżniarskiej, wysiedliśmy , zapłaciliśmy panu po 7 zł- zdzierstwo- i wyszliśmy na szlak. Policzcie sobie, ile kosztuje wejście na szlak… Nie było noclegów w centrum Bieszczadów, już w marcu, noclegownie zaczynały się ok. 20-30 km od bieszczadzkich szlaków. Podsumujmy : dojazd, powiedzmy 20 zł, parking- 15 zł, bus z Brzegów 14 zł, bilet wstępu- 7zł/os, razem: ok. 63 zł, żeby wejść na szlak we dwójkę. Trzydzieści dwa lata wcześniej nie zapłacilibyśmy nic. Komuna była… 

Idziemy… Początek był niczego sobie, pierwsze 100 m pokonałem bez problemu, w plecaku miałem kijki trekkingowe (dobrze, że nauczyłem się odróżniać trekkingowe od walkingowych) Zdjąłem plecak i wyjąłem to aluminiowe monstrum. Wyregulowałem i poszliśmy dalej, po 500 m wchodzenia pod górę wzrosło mi tętno do 150 bps, więc krzyczę do żony, żeby zwolniła, bo się boję, że zdechnę. Ciekawe, nie? Jeżdżę rowerem, gdzie moja żona nie daje rady jechać szybciej , a na szlaku to ja nie daję rady…








Zwolniła, a ja odzyskałem tętno 100 bps i mówię jedziemy dalej. I tak dotarliśmy do lasu. Pod lasem były ławeczki odpoczynkowe, skorzystaliśmy, no bo jak?
 Dowaliłem wody z izotonikiem, bo minęła już ponad godzina z wysokim tętnem, posiedzieliśmy i poszliśmy w las. Okazało się, że w tym lesie mieszkał szatan, nie pozwolił mi na spokój i spokojne tętno. Wchodziliśmy pod górę po schodach, wyrzeźbionych w glebie i skałach. Wysokość stopnia, budowniczy regulowali tym, co było w glebie, więc jak był korzeń, to stopień był wyższy, jak go nie było to był taki, w sam raz dla moich nóg. Nie liczyłem czasu, ale pewnie ze 2 godziny pokonywaliśmy ten las. W końcu dojrzeliśmy jego koniec i ławki odpoczynkowe ustawione pod kątem, znowu masakra. Do żony zadzwonił telefon, no jak, telefon? W środku wakacji , ktoś z pracy dzwoni? Mało tego, oznajmia, że, żegna się z robotą w firmie? Moja kobieta puściła to bokiem i po kilkunastominutowym odpoczynku poszliśmy dalej. "Wleźlimy" w końcu na górę, ponoć dalej szło się po ścieżce, która nie schodziła w dół. Weszliśmy na kulminację połoniny, zrobiliśmy kilka zdjęć i "nadejszła" pora, by zejść do Brzegów. Wydawało mi się, że moja żona ma mi za złe, że tak wolno się poruszam. Przecież nadal mam otyłość, a nie nadwagę i nie mogę szybciej. Widocznie jestem kaleką, bo jestem, nie dam rady szybciej. Zacząłem popadać w depresję, znowu… 





"Sie ściemnia"
Okazało się, że godzina 17.00 w Bieszczadach to nie to samo, co 17.00 w Szczecinku. Nie zwróciliśmy uwagi, że na południu Polski, Słońce zachodzi wcześniej niż u nas. Na dodatek, góry powodują szybsze zapadanie mroku z powodu cienia, jaki rzucają. Zejście było drogą przez kręgi piekła. Zapomniałem już, że zejście z góry jest gorsze od wejścia pod nią. Robiło się ciemno, a ja krzyczałem do żony, że nie dam już rady, niech się szykuje na wezwanie GOPR-u bo bolą mnie nogi i nie wiem, czy dojdę do końca. Się ściemniło, drogowskazy mówiły, że jeszcze 0,5 h do Brzegów, ale nie dla mnie, okazało się, że jestem wolniejszy niż osioł pociągowy w Turcji, szkoda. Końcówka była tragiczna, musiałem wyjąć latarkę z plecaka, żeby stawiać stopy na właściwych miejscach. Doszliśmy wreszcie do parkingu w Brzegach. Było ciemno, kiedy wsiadłem na fotel kierowcy i dywagowałem, czy dam sobie radę na reszcie zaplanowanych szlaków, czy mam odpuścić. Co dalej ? Jeszcze dwie wyprawy w góry i dwie opłacone z góry, autokarem… Do Lwowa i objazd Bieszczadów…




c.d.n.

1 komentarz:

  1. No tak , potwierdzam wcześniej zschodziłam za komuny wszystkie szlaki za darmo Polecam inne tylko czas trzeba dobrze policzyć by po ciemku nie schodzić bo to ekstremum Pozdrawiam serdecznie Możecie być z siebie dumni Brawo Wy👏👏👏👏

    OdpowiedzUsuń