niedziela, 24 kwietnia 2016

Wojsko

Na komisji wojskowej po ukończeniu osiemnastu lat trzeba było opuścić gacie i kaszlnąć. Do dzisiaj nie wiem, po co? Można wyguglać pewnie, ale nie chce mi się. Następnie odwrócić się, nachylić i rozszerzyć pośladki… Kalafonii szukali? Czy co?

Jako ambitny człowiek, pojechałem na dalsze nauki, jakieś wezwanie na kolejną komisję przyszło po pewnym czasie. Wpisali: student, znaczy uczy się, na armię przyjdzie czas. Czas mijał, wojsko się upominało o mnie, chyba co roku, ale ja: albo student albo jedyny żywiciel rodziny. W końcu przenieśli mnie do rezerwy i zostawili w spokoju na jakiś czas. Około roku 2000 przyszło wezwanie na dwutygodniowe ćwiczenia koło Drawska. Pojechałem autobusem, bo samochód by stał tam i gnił. Dodam, że kilogramów już” trochę” przybyło. 
W jednostce nuda, czekam na wyposażenie. Początek niezły, dostałem ładne wojskowe obuwie. Zadowolony, ustawiłem się w kolejkę po resztę, beret-brak, nikt nie uszył beretu o obwodzie 62cm, trudno, dadzą mniejszy, rozetniemy trochę. Mundur- nie ma takiego rozmiaru. Pojechali gdzieś szukać, przyjechali po dwóch godzinach i mówią: nie ma takiego wielkiego, nigdzie w okolicy.
Pas- za krótki. Koledzy już ładnie umundurowani poszli odebrać broń, ja też poszedłem, bo mundur w końcu pewnie się znajdzie, a giwerę sobie odbiorę i się pobawię. Niestety, żołnierz wydający broń, nie dał mi jej , bo brak munduru przecież … 
I tak siedziałem do wieczora pod magazynem. Wszyscy byli już pięknie umundurowani a ja sterczałem tam i ciągle czekałem. Ci już idą do namiotów, bo zaraz amciu i spać, a ja stoję tam, jak ten ostatni cieć i magazynu pilnuję . Magazynierzy mówią, że uszyją mi jutro mundur, zszyją z 3 i będzie, ale to tylko magazynierzy. W końcu wnerwiło mnie to już i poszedłem szukać majora. Major myśli i myśli w namiocie, w końcu odkrywcza mowa: 
-Jak będzie wojna to opaskę panu damy.
-Dobrze, ale co teraz, co z mundurem? –odpowiadam
-Hmmmmm, hyyym,hmmmm.
- A jedź pan do domu i przyjdź pan do WKU, żeby wykreślić z ewidencji z powodu niezdolności.
Chłopaki biegali 2 tygodnie na poligonie po 30 km dziennie. Ja bym nie biegał, kierowcą w wojsku miałem być.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz