środa, 4 maja 2016

Hardkorowy szpital

Czy myślałeś kiedyś, puszysty puchu marny, co by było gdybyś wylądował w szpitalu? Ważąc 150,180,230kg, być na oddziale? Odpowiedź jest w sumie prosta. Jeżeli byłaby to ręka, to pół biedy, z resztą ciała, już cała bieda. Leżysz w łóżku i gnijesz. Na prostą do wyleczenia chorobę mógłbyś nie wyjść ze szpitala. Do takiego grubasa trzeba zaangażować 6 krewkich siostrzyczek aby go przenieść z wózka na stół operacyjny. Zaraz, jaki stół? Podobno te stoły wytrzymują do 150 kg. Mogło by się skończyć wypisaniem delikwenta do domu z powodu braku możliwości technicznych wykonania operacji. A badanie rezonansem? Tam można w ogóle nie wjechać, urządzenie się zarwie, jak w którymś odcinku Dr House’a. A siostry będą Cię traktować tak samo jak innych, nie wiedząc, że taki grubas potrzebuje szczególnej opieki. Jak zauważy, że go olewają, to stanie się wredny i zły. I co wtedy? A jak z zachowaniem czystości osobistej?
Lepiej pomyśl, grubasku miły, co mogłoby się stać, gdybyś nie zaczął się odchudzać. Sam przeżyłem namiastkę tego, ważąc około 160 kg i będąc pacjentem w szpitalu. A gdybym wylądował ważąc prawie 230kg , jak na początku odchudzania ? Pomyśl, dla mnie, to jest jeden z motywów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz