niedziela, 16 października 2016

Gitarra




Nie jestem żadnym wielkim gitarzystą, tak lubię popitolić sobie czasem. Ale w ogólniaku wpadłem w nałóg. Uczyłem się grać od pierwszej klasy, chciałem śpiewać piosenki, jak Kaczmarski , Gintrowski. Odśpiewywałem ich zakazane piosenki w szkole, na korytarzu, na przerwach. Nawet miałem układ z panią psor od polskiego, że zamiast uczyć się na pamięć wierszy opracowywanych na lekcjach odśpiewam je. Udawało się , na koniec szkoły, na studniówce odśpiewałem pierwszą wersję „Naszej klasy” Kaczmarskiego przerobioną na naszą klasę. Potem na studiach i w akademiku było to samo, organizowaliśmy sobie w kuchni jam session. Nawet brałem udział w konkursach piosenek studenckich, niestety mój repertuar był zbyt ambitny dla jury. Potem poszła w kąt , robota, brak chęci, komuna upadła , nie było o czym śpiewać. Ale miałem komputer, zacząłem zamiast „grać w gry” układać klocki w sekwencerach midi.


Po kilkunastu latach zauważyłem , że nie mogę swobodnie na niej grać, przeszkadzał mi brzuch. Fizycznie niemożliwe było przyjęcie pozycji gitarzysty klasycznego, brzuch powodował, że gitara chciała na nim leżeć. Wstydziłem się pokazać z tą gitarą publicznie. Wcześniej zamieniłem gitarę klasyczną na elektryczną, nie było z nią problemu, bo wisiała na pasie gitarowym. Zbliżała się jakaś impreza, na której miałem coś zaśpiewać. Ponieważ impreza ta miała być w lesie , nie mogłem zabrać gitary elektrycznej, musiałem kombinować z klasyczną. Kupiłem więc taki pasek, zakładany na szyję ,żeby gitara nie leżała na brzuchu, i mogłem z nią śmigać. Tak ,czy inaczej, mój brzuch wypychał gitarę klasyczną , że mimo wszystko wyglądałem śmiesznie i tragicznie jednocześnie. Nie wystąpiłem na szczęście w lesie bo odwlekałem swój „występ” aż towarzystwo „zapomniało” o mnie. Czułem się z tym fatalnie , do dzisiaj mam taki lęk, że brzuch mi ją wypchnie, na szczęście brzucha prawie nie mam. Kilka lat temu dostałem w prezencie ukulele, taką namiastkę gitary, nie musiałem już martwić się o brzuch. Instrument mieścił się w dwóch rękach.

A więc gitarzyści , nie pozwólcie, aby brzuch przeszkodził Wam w graniu przed ludźmi.

Jeżeli podobają Ci się moje wpisy na blogu, to daj lajka i udostępnij znajomym. Dla mnie jest to znak, że moja praca nie idzie na marne.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz